poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Jak się motywować? BRUTALNIE!!

Dawno temu przeczytałem jakieś książki o samorozwoju. ("Potęga podświadomości", "The Secret" i inną makulaturę). Wynikał z nich jeden morał: "Zmień myślenie, a zmienisz swoje życie".

Co za głupota i prymitywizm!

Autorzy w swoich dywagacjach i pseudo-naukowych wywodach zapominają o jednym, podstawowym prawie Wszechświata: "Bez akcji nie ma reakcji".  Jak będziesz tylko myśleć, to nic nie zrobisz.
Na przykład: Gdybym tylko myślał o nauce mowy ciała, doskonaleniu pamięci, czy mentalizmie, a nie zaprzągł bym się po prostu do solidnej pracy- nie umiałbym kompletnie NIC. Tak jest we wszystkich aspektach życia.
Im szybciej to zrozumiesz i zaczniesz stosować w praktyce- tym mniej czasu zmarnujesz. A jest on ograniczony.

Ludzie często uważają, że jak teraz mają beznadziejnie, to jakieś bóstwo im to wynagrodzi i po śmierci  zaznają rozkoszy. To życie traktują jako "formę przejściową" do czegoś Lepszego.

Tylko jak można być tak ograniczonym, żeby nie zadać sobie prostego pytania: "A co, jeśli Boga nie ma i jeśli tu i teraz jest wszystkim co mam?!"
Zazwyczaj konsekwencje tak postawionego pytania są drastyczne, brutalne i co najważniejsze- długotrwałe.
Przestajesz się modlić, a zaczynasz działać.
Nie namawiam wprost do ateizmu. To by było zbyt proste- Namawiam do zadawania sobie mądrych, dociekliwych pytań i szukania na nie odpowiedzi.
Czytaj dużo z dziedziny, która Cię pasjonuje i spraw, żeby ta wiedza stała się częścią Ciebie. Robi się to za pomocą nieustannej, tytanicznej pracy nad sobą. W samorozwoju nie ma żadnej "drogi na skróty".


Aż sobie pozwolę na delikatną reklamę w słusznej sprawie:

Nie jestem fanem szkoleń z NLP, bo w większości są WZN (tzn. Walnymi Zgromadzeniami Nieudaczników), którzy wierzą w "cudowne pigułki", a trenerzy tylko podsycają ich żałosną nadzieję i podbudowują swoje ego.

Jedynym trenerem, którego mogę polecić z czystym sumieniem jest współtwórca bloga: BrutalnaMotywacja.pl,
Feniks.
Widziałem go na żywo w akcji i empirycznie stwierdziłem, że nie ma tam ani grama NLPowskiego bełkotu i wzajemnej adoracji. Same konkrety.

20.V.2012 zrobi szkolenie w Warszawie, na które faktycznie jest sens pójść.

Zresztą sam sprawdź i oceń-
http://www.feniks-uwodzenie.pl/szkolenia/brutalna-motywacja/20-v-2012.html



W każdym razie ja się pod tym podpisuję, bo to jedno z niewielu szkoleń, które mają realną wartość- porównywalną z fachową literaturą. Biały kruk.

20 komentarzy:

  1. "A co, jeśli Boga nie ma i jeśli tu i teraz jest wszystkim co mam?!"
    Ja uważam,że lepiej wierzyć i przekonać się,że Boga jednak nie ma,niż nie wierzyć a potem okaże się,że jednak jest!.
    Nie lubię w tekstach w tego typu artykułów odnoszenie się do tego tupu argumentów bo ludzie którzy się modlą o sukces są nierobami którzy nawet nie przeczytali swojej świętej księgi w której jest napisane aby wziąć dupe w troki i działać!
    Po za tym wszystko co napisałeś jest ok:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzi o racjonalne powody dlaczego niby mielibyśmy wierzyć. Nie ma żadnych dowodów na życie po śmierci, a wręcz przeciwnie- wszystkie badania naukowe wskazują na to, że nasz mózg jest naszą jedyną duszą.
    Poza tym- Gdyby faktycznie jakiś Bóg istniał, nie potrzebowałby naszego poklasku i wiary. A jeżeli jednak by potrzebował, to byłby strasznie próżny.

    Po prostu żyjmy dobrze i to powinno być docenione.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nauka nie może stwierdzić że mózg jest naszą jedyną duszą bo dusza nie jest empiryczna a mózg to organ fizyczny razem te określenia tworzą sprzeczność wykluczającą się wzajemnie.
    Twoja niewiara w Boga nie jest wartością ostateczną jest zdaniem na ten temat w dniu dzisiejszym nie wiadomo co będzie jutro...
    Bóg to nie instytucja mająca nad Tobą kontrolę, wiara nie opierana się zasadzie kary i nagrody Bóg jest wyborem którego dokonujesz każdego dnia i to od Ciebie zależy czy to widzisz czy nie...

    OdpowiedzUsuń
  4. To mi wyjaśnij w takim razie, co masz na myśli mówiąc "dusza". Bo dla mnie to słowo= samoświadomość, myślenie, pamięć. Czyli rzeczy, które nas definiują jako jednostki. Nie mówię, że dusza nie istnieje. Mówię tylko, że jest materialna i stanowi wytwór pracy naszego mózgu. Po ustaniu jego pracy- przestajemy istnieć.
    Dla mnie to dosyć proste i zrozumiałe. Co o tym myślisz?

    Co do Boga (i bogów w ogóle), to czy nie wydaje Ci się infantylny pogląd, że jest jakaś istota, która Cię obserwuje, czyta w myślach i słucha Twoich modlitw? Dla mnie to niedorzeczność, chociaż wiele osób nie widzi w tym nic dziwnego.
    Uznaję tylko tzw. "Boga Einsteina", czyli piękno i harmonię Wszechświata, który rządzi się arbitralnymi prawami fizyki. ;)
    Zresztą po co komu jacyś bogowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *To mi wyjaśnij w takim razie, co masz na myśli mówiąc "dusza".*

      Dusza jest dla mnie pierwiastkiem życia nadającym indywidualność naszej osobie swoistą wyjątkowość oczywiście aby się określić używamy mózgu do przetworzenia informacji na nasz temat. Inaczej opisze swoją duszę indianiec z nad amazonki a inaczej ty żyjący w europie kwestia dostępu do informacji

      *Bo dla mnie to słowo= samoświadomość, myślenie, pamięć.*

      To co nazywasz duszą dla mnie są tylko funkcjami mózgu

      *Mówię tylko, że jest materialna i stanowi wytwór pracy naszego mózgu.*

      Gdyby dusza była materialna dałoby się ją zobaczyć, zmierzyć, zważyć jest to niemożliwe

      *Po ustaniu jego pracy- przestajemy istnieć.*
      Po ustaniu pracy mózgu umiera nasze ciało ponieważ mózg jest organem zarządzającym naszymi funkcjami życiowymi dusza będąca pierwiastkiem metafizycznym przechodzi na wyższy level

      *Co do Boga (i bogów w ogóle), to czy nie wydaje Ci się infantylny pogląd, że jest jakaś istota, która Cię obserwuje, czyta w myślach i słucha Twoich modlitw?*

      Oczywiście będzie to infantylny pogląd dopóki będziesz identyfikował Boga komiksowo czyli facet z brodą siedzący na tronie zarządzający światem w żaden sposób empirycznie nie jestem Ci w stanie udowodnić że Bóg istnieje ale ty też w żaden sposób nie udowodnisz że Boga niema po prostu nie
      masz dowodów dla mnie Bóg jest ścieżką życia którą staram się podążać i to jest mój wybór
      Bardzo bawi mnie oburzenie ateistów że Boga niema że jest tylko tu i teraz jest człowiek i jego rozum czyli twoim zdanie jesteś tylko drobnym trybikiem procesu ewolucji bańką w wszechświecie? Ewolucja lepi Cię z atomów rodzisz się, przeżywasz kilkadziesiąt lat rozwijając w mniej lub bardziej udany twór i umierasz rozkładając na atomy? Gdzie tu jest ta osławiona tajemnica życia?

      *Zresztą po co komu jacyś bogowie?*
      Wierzę że znajdziesz kiedyś swoją odpowiedz, ja wiem poco mi, po co tobie, wiesz tylko Ty...

      Ale jak napisałeś ucieka temat, samorozwój jestem jak najbardziej za ciekawe jest to że możemy rozwijać się na wielu płaszczyznach Ty stawiasz na rozum poznawanie przez doświadczenie fakty dowody i niepodważalne tezy ja natomiast pojmuje siebie jako istotę składającą się z trzech stanów Ciało Umysł i Dusza.
      Zaniedbując któryś z nich doprowadzamy do katastrofy dlatego staram się dobrze odżywiać, uprawiać sport, nie truć organizmu używkami, aby moje ciało było dobrym i trwałym opakowaniem dla mojego umysłu, rozwijam umysł i go ćwiczę, poprzez naukę aby nie być cyborgiem, składającym się z mózgu i ciała, rozwijam swoja duszę poprzez miłość do rodziny do siebie do Boga utrzymując harmonię między tymi trzema stanami dokonuje się we mnie progresywny samorozwój tworząc w moim życiu wiele pozytywnych wartości.

      Adrian zgadzam się z Tobą w wielu punktach:)

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ciekawa odpowiedź, chociaż brakuje w niej sensownych argumentów. :(

      Oto kilka przykładów:

      "Gdyby dusza była materialna dałoby się ją zobaczyć, zmierzyć, zważyć jest to niemożliwe.. "

      Jakie są w takim razie dowody (albo chociażby przesłanki), że w ogóle istnieje coś takiego?

      "nie jestem Ci w stanie udowodnić że Bóg istnieje ale ty też w żaden sposób nie udowodnisz że Boga niema po prostu nie
      masz dowodów"

      Posłużę się bardzo znanym i wręcz "wyświechtanym" przykładem: Laureat Nagrody Nobla, Bertrand Russell postawił hipotezę, że wokół Słońca orbituje mały czajniczek. Na tyle mały, że nikt nie może go dostrzec. Czy są dowody, że on NIE ISTNIEJE? Nie ma. Natomiast wydaje się to nieprawdopodobne. (Nie dostał Nobla za tę hipotezę oczywiście!!! :D)

      Poza tym w nauce jest uniwersalna zasada: Jeżeli stawiasz jakąś hipotezę (w tym przypadku: Bóg istnieje), to do Ciebie należy przedstawienie na to dowodów. Nigdy na odwrót- czyli Ty przedstawiasz hipotezę, a ja muszę udowodnić, że się mylisz. Byłby to nielogiczne i nie prowadziłoby do niczego w nauce. O samochodach, smartfonach i pralkach automatycznych moglibyśmy zapomnieć.

      "Bardzo bawi mnie oburzenie ateistów że Boga niema że jest tylko tu i teraz jest człowiek i jego rozum czyli twoim zdanie jesteś tylko drobnym trybikiem procesu ewolucji bańką w wszechświecie? Ewolucja lepi Cię z atomów rodzisz się, przeżywasz kilkadziesiąt lat rozwijając w mniej lub bardziej udany twór i umierasz rozkładając na atomy?"

      Ja się absolutnie nie oburzam pomimo bycia ateistą, ale nieważne. ;)
      Tak właśnie uważam. Nie sądzę, żeby nasze życie miało jakiś z góry zaplanowany cel i sens. Ot po prostu jesteśmy częścią Wszechświata, ale jak wszystko w nim- musimy kiedyś umrzeć. Umierają nawet gwiazdy (co prawda niezwykle wolno, ale jednak), dlaczego więc my mielibyśmy przeżyć? Polecam Ci artykuł z aktualnego Scientific American autorstwa Michaela Shermera. Jest krótki i mogę Ci przesłać skan, albo pójdź do kiosku i kup czasopismo ;)
      Sprafrazuję tuaj słowa Marka Twaina: "„Nie boję się śmierci. Nie żyłem przez miliardy lat, zanim się urodziłem, i nie czułem z tego powodu żadnego dyskomfortu."

      "samorozwój jestem jak najbardziej za ciekawe jest to że możemy rozwijać się na wielu płaszczyznach Ty stawiasz na rozum poznawanie przez doświadczenie fakty dowody i niepodważalne tezy ja natomiast pojmuje siebie jako istotę składającą się z trzech stanów Ciało Umysł i Dusza."

      Umknęło Ci to, że umysł jest produktem mózgu, a mózg jest ciałem, także Ciało=Umysł. O duszy już wystarczająco powiedziałem- przypomnę tylko, że gdyby nie mózg, nigdy nie wpadłbyś nawet na "hipotezę duszy"- nie miałbyś jak, bo by Cię nie było ;)

      Poza tym, dlaczego mówisz "Bóg" w liczbie pojedynczej, skoro równie dobrze może być mnóstwo bogów? Przecież Twoje wierzenia nie są oparte na niczym bardziej solidnym, niż wierzenia starożytnych greków. Mieli tyle samo argumentów za ich istnieniem co Ty- zero.

      PS. Fajne jest to, że uprawiasz sporty i ogólnie dbasz o ciało. Tak trzymaj! ;)

      Usuń
    3. Szanuje Twoje poglądy lecz chyba zatrzymam się w tej dyskusji raczej Cię nie przekonam co do istnienia Boga a nawet gdyby to poco?
      Czego oczekujesz od Boga że przyjdzie i kopnie Cię w tyłek abyś w niego uwierzył?
      Ja odbieram Boga jako miłość i uniwersalne prawdy Ty się skupiasz na fizyczności i przedmiotowości po prostu uczłowieczasz go i uważasz że on stosuje się do ludzkich praw i zasad a to wypacza u gruntu dyskusję na temat Boga, dzieli nas chyba zbyt duża różnica w pojmowaniu hasła Bóg
      Do wiary nie trzeba zmuszać trzeba ją poczuć!
      Tym bardziej że ta dyskusja traci trochę logiczne podstawy
      piszesz:
      Poza tym w nauce jest uniwersalna zasada: Jeżeli stawiasz jakąś hipotezę (w tym przypadku: Bóg istnieje), to do Ciebie należy przedstawienie na to dowodów. Nigdy na odwrót- czyli Ty przedstawiasz hipotezę, a ja muszę udowodnić, że się mylisz. Byłby to nielogiczne i nie prowadziłoby do niczego w nauce.
      przepraszam to jest mój blog czy Twój przecież to Ty napisałeś:
      Tylko jak można być tak ograniczonym, żeby nie zadać sobie prostego pytania: "A co, jeśli Boga nie ma i jeśli tu i teraz jest wszystkim co mam?!"
      Nie namawiam wprost do ateizmu.

      po Twoim poście zanegowałem powyższe stwierdzenia i przedstawiłem swój punkt widzenia więc dla mnie jest logiczne że to ty pierwszy postawiłeś tezę "Boga niema"
      więc to chyba do Ciebie należy udowodnienie jej prawdziwości w sposób naukowy a ja wtedy odniosę się do Twoich dowodów jeżeli takie istnieją tak czy nie?

      w tej dyskusji zaszło to o czym napisałeś:
      ...podstawowym prawie Wszechświata: "Bez akcji nie ma reakcji".
      no ale Twój blog twoje zasady...
      Bless kolego życze powodzenia w rozwoju na wielu płaszczyznach:)

      Usuń
    4. Ja również szanuję Twoje poglądy i jak najbardziej masz prawo do swojego zdania. Do niczego Cię absolutnie nie przekonuję w swoich wypowiedziach, oprócz krytycznego spojrzenia na rzeczywistość. ;)

      "Czego oczekujesz od Boga że przyjdzie i kopnie Cię w tyłek abyś w niego uwierzył?"

      Prawdę mówiąc, to gdyby mnie kopnął w tyłek, albo chociaż szturchnął, to przynajmniej wiedziałbym (miałbym dowód), że istnieje. Aktualnie, cały problem polega na tym, że hipotetyczny Bóg nic nie zrobił! A jeżeli coś/ktoś niczego nie robi i nie da się go zaobserwować- najprawdopodobniej nie istnieje. (Ewentualnie nie mamy zbyt dobrych przyrządów, żeby to zaobserwować- aczkolwiek byłoby to nadinterpretacją w tym przypadku)

      "Tym bardziej że ta dyskusja traci trochę logiczne podstawy piszesz(...)po Twoim poście zanegowałem powyższe stwierdzenia i przedstawiłem swój punkt widzenia więc dla mnie jest logiczne że to ty pierwszy postawiłeś tezę Boga niema więc to chyba do Ciebie należy udowodnienie jej prawdziwości w sposób naukowy a ja wtedy odniosę się do Twoich dowodów jeżeli takie istnieją tak czy nie?"

      No właśnie NIE. :D
      Nie da się udowodnić, że coś nie istnieje. To jest dopiero brak logiki. :D

      W moim poście nie postawiłem hipotezy: "Boga nie ma", tylko pisząc te słowa zwróciłem uwagę na brak jakichkolwiek przesłanek wnoszących za istnieniem Boga. Czyli to coś innego, niż hipoteza.
      Wydaje się to zupełnie oczywiste, że jeżeli do tej pory zupełnie nie zaobserwowaliśmy, że coś/ktoś taki istnieje- najprawdopodobniej sobie to wymyśliliśmy.

      Zatem- dowód na nieistnienie Boga, to brak dowodów na jego istnienie. (W miejsce Boga możesz podstawić sobie dowolne istoty: Smerfy, Hobbitów, Muminki, Ziejące Ogniem Smoki, Pokemony, Digimony, Jednorożce Bitewne etc.)

      Nie ma oczywiście dowodów, że one nie istnieją, ale nikt tego nie traktuje poważnie. Natomiast Boga traktują. Dlaczego? Czym się różni jego "realność" od wyżej wymienionych stworzeń?


      "Bless kolego życze powodzenia w rozwoju na wielu płaszczyznach:)"

      Czy tym samym chcesz zakończyć wymianę komentarzy?! Szkoda, bo lubię to robić. Jakkolwiek Twoje argumenty są słabe, to mimo wszystko cały czas mam nadzieję, że skłonię Cię do krytycznego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. (podkreślanego przeze mnie na każdym kroku...)
      No ale trudno. Również życzę Ci wszystkiego najlepszego! :)

      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za udział w dyskusji,
      Alves.co.

      Usuń
    5. Część pierwsza
      Masz rację muszę Cię przeprosić, zachowałem się nieelegancko wycofując się z dyskusji bez puenty.
      Piszesz:
      Jakkolwiek Twoje argumenty są słabe, to mimo wszystko cały czas mam nadzieję, że skłonię Cię do krytycznego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. (podkreślanego przeze mnie na każdym kroku...)
      Masz znowu rację, krytyczne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość umocniło mnie w wierze w Boga.
      Lecz jednocześnie nie podałem żadnego logicznego dowodu na istnienie Boga tylko same ogólniki, pytanie brzmi dlaczego?
      W pierwszym poście skomentowałem tylko ogólnie brak akceptacji do twoich twierdzeń, w kolejnych posługując się dalszymi ogólnikami chciałem Cię sprowokować do utwierdzenia się w swoich podejrzeniach co do Twojego stanowiska w danym temacie Bóg
      Zastanawiasz się dlaczego?
      Bóg jest dla mnie kimś szczególnym, kiedyś też śmiałem z Boga i negowałem jego istnienie teraz ze względu na pewne zdarzenia w moim życiu uwierzyłem w Boski Plan dla mnie i innych współplemieńców to powoduje że nie dokońca mam ochotę łamać się na argumenty w kwestii tak szczególnej dla mnie jak Bóg ponieważ w poznawaniu Boga istnieją nazwę je pewne etapy wtajemniczenia nie przechodząc ich ciężko ruszyć temat.
      Uważam że Twoja wiedza na temat Boga i tej tematyki jest dosyć słaba i operujesz w swoich wypowiedziach stereotypami co powoduje brak radości z dyskusji pewnie teraz pomyślałeś -Moja wiedza nie jest słaba, pewnie nie umiesz udowodnić istnienia Boga
      Wytłumacz mi po co????? Co to zmieni w moim życiu???
      Powiem Ci tylko aby poznać Boga trzeba w to włożyć osobisty wysiłek i pracę aby uwierzyć!
      Oczekujesz dowolnego faktu lub dowodu abyś mógł być zdolny do zaidukowania rozumowej pewności że Bóg istnieje i znowu mi przyklaśniesz Tak dawaj dowody, dowody…
      Nie zastanawiałeś się nad tym że Bóg może chce abyśmy wierzyli w niego a nie wiedzieli że istnieje? Na tym opiera się cała historia Boża na wierze bez krańcowej pewności powiesz żeby to było takie łatwe ja chce uwierzyć nie jak ty uczuciowo ale rozumowo empirycznie.
      Kwestia Boga porusz jeszcze kwestie duszy a szczególnie jej nieśmiertelności bo czy dusza może być nieśmiertelna bez ingerencji Boga? Ale o tym innym razem
      Ja też wierze w dualizm życia i świata i tu dochodzimy do kwestii materii a konkretnie przeciw materii jak i naszego świata w anty tezie świata wirtualnego powiedzmy przeciw świat w którym rezyduje Bóg i tam lądujemy po naszej śmierci styczność z tym światem mamy bardzo często i fizycy mają wiele zagadek których nie są racjonalnie umiejscowić.
      Zaczynając od poprzecznego charakteru fal elektromagnetycznych które propagują się na granicy dwóch ośrodków czyli świat nasz i antyświat.

      Usuń
    6. Część druga
      Skąd wiemy że istnieje antyświat? W 1924 francuski fizyk Louis De Broglie, opublikował swoje ważne odkrycie czasami nazywane "Zasadą Symetryczności Natury". Zgodnie z tą zasadą we wszechświecie wszystko jest wysoce symetryczne. Przykładowo, każda cząstaczka posiada swoją antycząsteczkę, każde zaś zjawisko posiada swoje antyzjawisko. Zasada owa postuluje, że materia i świat fizyczny też muszą posiadać swoje symetryczne przeciwstawności. Owe symetryczne przeciwstawności dla materii i dla świata fizycznego naukowcy nazwali "antymaterią" oraz "antyświatem".
      Z kolei ów przeciw-świat uwidaczniany jest np. przez tzw. "fotografię Kirlianowską". Ta bezpośrednio pokazuje nam "duchy" każdego obiektu fizycznego uformowane z przeciw-materii i zlokalizowane w przeciw-świecie. Faktycznie więc daje nam wgląd do przeciw-świata (zamieszkiwanego przez Boga) i jest ilustratywnym dowodem na istnienie owego przeciw-świata. Natomiast De Broglie'wska symetria wszechświata stwierdza m.in. że "każde zjawisko posiada swoje przeciw-zjawisko". Fizycy jednak uparcie odmawiają badania przeciw-zjawiska dla tarcia, czyli tzw. "telekinezy". Odwrotnie bowiem do tego jak tarcie powoduje spontaniczne pochłanianie ruchu i generowanie ciepła, telekineza powoduje spontaniczne pochłanianie ciepła i generowanie ruchu. Dlaczego fizycy odmawiają badania zjawiska odwrotnego do tarcia? Ano ponieważ bezpośrednio potwierdza ono istnienie duchów. Telekineza polega bowiem na powodowaniu przemieszczeń obiektów fizycznych poprzez łapanie za duchy tychże obiektów i powodowanie ich przemieszczenia - zaś dopiero owe duchy poprzez siły grawitacyjne pociągają za sobą dane obiekty.
      Dziwne jest też że fizycy z najwyższą niechęcią przyznają, że zachowanie cząsteczek elementarnych wykazuje inteligencję. Wszakże inteligencja ma jakoby być cechą istot żyjących, a nie "martwej" natury. Zupełnie zaś fizycy wpadają w panikę, kiedy ktoś ich spyta o wymowę i następstwa inteligencji cząsteczek elementarnych. Wszakże inteligentne cząsteczki elementarne oznaczają że cząsteczki te są uformowane z inteligentnej substacji zwanej przeciw-materią (dawniej zwanej "eterem"). Z kolei ten inny świat zapełniony taką inteligentną substancją faktycznie jest Bogiem.
      Istnieje jeszcze wiele tematów spornych których naukowcy nie są w stanie logicznie wyjaśnić wymienię tylko kilka, myślę tu transformacji materii a szczególnie o algorytmach definiujących jej przebieg czyli tożsamość energii i materii gdzie to jest zapisane? Myslę że w antyświecie jeśli zaś zapisane tam mogą być algorytmy dla przebiegów transformacji, zapisane też tam mogą być inne algorytmy, np. formujące nadrzędną istotę inteligentną, czyli Boga.
      Podobnie jak algorytmy transformacji , równiez "żywe" algorytmy opisujące działanie praw fizycznych muszą być zapisane na jakimś nośniku. Nośnik ten jest więc w stanie być także nośnikiem nadrzędnej inteligencji, czyli Boga. Że faktycznie przenosi on inteligencję nadrzędnej istoty, takiej jak Bóg, dowodzi tego wyjątkowa logiczność i spójność praw fizycznych działających w naszym świecie fizycznym. Owa logiczność tych praw dowodzi, że prawa fizyczne zostały opracowane i zaprogramowane przez jakaś istotę inteligentną o wyjątkowo nadrzędnej zdolności do logicznego myślenia. Gdyby bowiem prawa fizyczne powstawały same i to czysto przypadkowo, ich treść byłaby zupełnie przypadkowa, a więc we wielu przypadkach nawzajem sobie zaprzeczająca

      Usuń
    7. Część trzecia
      Zgodzisz się pewnie że nic nie może powstać z niczego – logiczne więc jak to jest że dziejsza nauka twierdzi że materia, przestrzeń i czas powstały w wyniku tzw. "wielkiego bumm". Przed zaś zajściem owego "wielkiego bumm" NIE istniała ani materia, ani przestrzeń, ani też czas. Innymi słowy, nauka ta w zakamuflowany sposób nam wmawia, że materia, przestrzeń, oraz czas, powstały z "niczego".
      We wszechświecie działają najróżniejsze siły fizyczne o różniących się wartościach swoich oddziaływań, np. grawitacja, pole elektryczne, pole magnetyczne, przyspieszenie odśrodkowe, itp. Badania naukowe wykazują, że gdyby wartości oddziaływań owych sił były tylko odrobinkę inne w którąkolwiek stronę, wówczas ani protony ani elektrony by nie zdołały się uformować - co praktycznie oznaczałoby że materia by wogóle nie zaistniała. Konieczna więc była inteligencja, wszechwiedza i mądrość kogoś takiego jak Bóg, aby wartości wszelkich sił natury ustanowić dokładnie na obecnie istniejących poziomach - jakie są absolutnie niezbędne aby materia wogóle zaistniała.
      Jak wiesz materia składa się z atomów, te zaś są głównie próżnią czyli pustą przestrzenią. Zaś to Bóg dobrał gęstość owej materii - czyli proporcję masy atomów do objętości przestrzeni którą atomy te zajmują. Tymczasem teoretyczne analizy tzw. "wielkiego wybuchu" wykazują, że gdyby gęstość materii była chociaż odrobinkę odmienna od tej jaka faktycznie obecnie istnieje, wówczas ów "wielkie bumm" wogóle nie zdołałby wytworzyć świata fizycznego. Czyli konieczna była inteligencja i wiedza Boga aby gęstość tą właściwie dobrać.
      Ateistyczna nauka stara się nam wmawiać, że wiele zdarzeń zachodzi w naszym świecie fizycznym przez "czysty przypadek". Tymczasem jeśli faktycznie podliczy się jakie jest matematyczne prawdopodobieństwo zajścia określonego "przypadkowego zdarzenia", wówczas się okazuje że wcale NIE miało ono prawa zajść naprawdę przez "czysty przypadek". Innymi słowy, Bóg celowo stworzył pozory że niektóre zdarzenia zachodzą przez "czysty przypadek" - aby umożliwić ludziom utrzymywanie "wolnej woli" w wyborze swoich poglądów. W rzeczywistości jednak wszystkie zdarzenia (włączając w to każde "przypadkowe zdarzenie") są dyskretnie "organizowane" przez Boga. Istnieje jeszcze jedna cecha tzw. "przypadkowych zdarzeń" którą ateistyczni naukowcy całkowicie ignorują, jednak która dodatkowo potwierdza że są one "organizowane" przez Boga. Mianowicie, wszelkie przypadkowe zdarzenia służą jakimś celom, albo innymi słowami, w naszym wszechświecie nie zdarza się NIC co by nie służyło jakiemuś istotnemu celowi.
      Nie należy zapominać też o zjawiskach paranormalnych, proroczych snach, telekinetyczne leczenie, cuda itp. Piszę to w kontekście Duszy która jest nierozerwalna z Bogiem
      Dowody na istnienie Boga znajdziesz też W BIBLI ale tą pracę trzeba wykonać samemu…

      Pozdrawiam i czekam na inny temat do rozważań

      Książki , Internet, Mózg źródła z których korzystałem

      Usuń
    8. Nie masz za co przepraszać. ;) Grunt, że odpisałeś. A z tego co widzę, to napisałeś mi tutaj małą książkę ezoteryczną. Niestety jak to bywa z książkami ezoterycznymi- fajnie się je czyta, ale nic nie wnoszą do stanu naszej wiedzy.

      Muszę Cię jednak pochwalić za kreatywność i upór z jakim próbujesz łączyć naukę z zabobonami. Nie udaje Ci się, ale te próby są naprawdę godne podziwu. Szanuję to.

      Jeżeli chodzi o aspekt merytoryczny, to popełniasz mnóstwo nieścisłości(błędów) w tym rozumowaniu. Chociażby "fotografia kirlianowska"- ona nie dowodzi istnienia świata duchów. To rejestracja pola elektromagnetycznego. Gdyby była to jakaś aura, czy coś, to najprawdopodobniej zmieniałaby się pod wpływem każdej myśli etc. Trafiłeś akurat na kiepskiego rozmówcę do zaskakiwania pseudonaukowymi teoriami, ponieważ interesuję się ezoteryką i przeczytałem już swoje z tej dziedziny. Nie traktuję jej oczywiście poważnie, ale jedynie jako spojrzenie na świat dorosłych, którzy rozumują jak dzieci. (przez pryzmat bajek i guseł)

      Ok, zgodzę się z Tobą, że jeżeli Ty doświadczasz obecności Boga/bogów (lub innej inteligentnej siły), to nie mogę polemizować z Twoim prywatnym doświadczeniem, ponieważ nie umiem wejść w Twój umysł i zobaczyć co się w nim kryje. Jednak to, że Ty jesteś co do czegoś przekonany- absolutnie nie znaczy, że stan rzeczy istnieje naprawdę, obiektywnie i arbitralnie.

      Tutaj jest błąd: "abyś mógł być zdolny do zaidukowania rozumowej pewności że Bóg istnieje"- Rozumowanie indukcyjne nigdy nie daje pewności, a jedynie prawdopodobieństwo.

      "Nie zastanawiałeś się nad tym że Bóg może chce abyśmy wierzyli w niego a nie wiedzieli że istnieje? " Wtedy nie świadczyłoby to dobrze o poziomie jego inteligencji. Zresztą powtórzę jeszcze raz: Po co istocie wszechpotężnej byłaby potrzebna wiara jednego z wielu gatunków zwierząt żyjących na małej planecie krążącej wokół zwykłej gwiazdy w zwykłej galaktyce? Naiwny pogląd i bardzo niesłusznie stawiający nas na piedestale Wszechświata.

      C.D. pod Twoim kolejnym komentarzem.

      Usuń
    9. Piszesz:
      "Nie zastanawiałeś się nad tym że Bóg może chce abyśmy wierzyli w niego a nie wiedzieli że istnieje? " Wtedy nie świadczyłoby to dobrze o poziomie jego inteligencji. Zresztą powtórzę jeszcze raz: Po co istocie wszechpotężnej byłaby potrzebna wiara jednego z wielu gatunków zwierząt żyjących na małej planecie krążącej wokół zwykłej gwiazdy w zwykłej galaktyce? Naiwny pogląd i bardzo niesłusznie stawiający nas na piedestale Wszechświata.

      Nie do końca się zrozumieliśmy…
      W tym pytaniu słowem klucz jest -niepewność- wierze w Boga ale czystej fizycznej postaci jego obecności nie odczułem. i nie oczekuje Tak jak Ty kopniaka w tyłek aby uwierzyć:)
      Niepewność jest w naszym życiu praktycznie cały czas, jest częścią składową naszych decyzji uda się lub nie uda, zrobić coś lub nie itp. Dylematy które nas dotykają mają swoje źródło w konsekwencjach danej decyzji
      Wiara w Boga jest wymagająca i wymaga żelaznej dyscypliny i konsekwencji w działaniu bez aż tak namacalnych dowodów skutków naszych czynów jak to się dzieje na ziemi.
      Faktura za nasze uczynki zostanie nam wystawiona po śmierci co nie daje nam możliwości wpływu na saldo winien - ma.
      Na ziemi ciąg przyczynowo skutkowy naszych działań najczęściej jest szybko weryfikowany w postaci nagrody lub kary i możemy mieć wpływ na konsekwencje które nas dotykają.
      Niepewność która dotyka każdego wierzącego niektórych czasami, innych cały czas jest próbą wiary która jest jednym z testów twojej siły i miłości do Boga.
      Co daje niepewność w wierze – SIŁĘ
      Umiejętność czerpania siły ze słabości a tu myślę o niepewności jest dla mnie przekroczeniem swoich ograniczeń ram umysłowych w których się często zamykamy, pozwala nam to pojmować życie na wielu płaszczyznach.
      Uwolnienie swojej świadomości pozwala nam kształtować życie dowolnie jak chcemy.
      Posłużę się dwoma realnymi przykładami ze swojego życia pozbycia się swoich ograniczeń
      Jestem kucharzem, kończąc szkołę i zaczynając pracować trzymałem się ściśle przepisów składu wagi itp. bo się bałem coś zepsuć. Teraz po paru latach patrzę na przepis i gotuję dodając ilości ingrediencji w dowolnej ilości i konfiguracji czasami wyjdzie mi to co zamierzałem a czasami w trakcie zmieniam koncepcje i wychodzi coś innego ale wartościowego Rozumiesz?
      Zaczynając przygodę z gotowaniem patrzyłem na to przez dziurkę od klucza czyli przepis a teraz gotuję jak by ktoś wywalił drzwi z futryną i ścianą dookoła pozbyłem się niepewności
      Drugi przykład zaczynając ćwiczyć sztuki walki chciałem się nauczyć bić teraz traktuję to jako kształtowanie siebie i swojego charakteru złamałem swoje pierwotne ramy pojmowania sztuk walki na tyle poważnie że niedawno gdy zaczepiło mnie dwóch gości uciekłem wystarczyła mi świadomość że mógłbym im zrobić krzywdę…
      I tak jest z pojmowaniem Boga u mnie ważna jest treść przekaz i sens całego przesłania ja już przełamałem swoje ramy czy ktoś go widział czy nie? Czy jest brodaty czy pryszczaty? Itp.

      Nie stawiam ludzi na piedestale Wszechświata mylnie to zinterpretowałeś…
      Nigdzie nie jest napisane że Bogu potrzeba jest wiara ludzi do czegokolwiek to ludziom potrzebna jest opieka Boska i jego ingerencja działa to w ten sposób.
      Wbrew pozorom to Bóg więcej daje niż otrzymuje a tak naprawdę niedostaje nic
      Pozdrawiam

      Usuń
    10. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego wierzysz w coś, czego istnienia nie można udowodnić, a uznajesz to za absolutną prawdę tylko dlatego, że nie można "udowodnić nieistnienia".

      "Niepewność jest w naszym życiu praktycznie cały czas, jest częścią składową naszych decyzji uda się lub nie uda, zrobić coś lub nie itp. "

      Jasne, że tak. Ale na przykład dzięki rachunkowi prawdopodobieństwa, dokładnej analizy i obserwacji zjawisk- możemy o czymś wnioskować i tę niepewność zredukować do małej wartości.

      "Jestem kucharzem, kończąc szkołę i zaczynając pracować trzymałem się ściśle przepisów składu wagi itp. bo się bałem coś zepsuć. Teraz po paru latach patrzę na przepis i gotuję dodając ilości ingrediencji w dowolnej ilości i konfiguracji czasami wyjdzie mi to co zamierzałem a czasami w trakcie zmieniam koncepcje i wychodzi coś innego ale wartościowego Rozumiesz?"

      Rozumiem, że dobrze w takim razie pewnie dobrze gotujesz. Nie rozumiem tylko, co ma z tym wspólnego wiara w niewidzialną istotę, której istnienia nie da się zweryfikować. ;)

      Co do sztuk walki, to popieram inicjatywę i uważam za fajne zainteresowanie. Chociaż też nie rozumiem co ma wspólnego Twoja ucieczka od dresów z istnieniem/nieistnieniem wszechmocnej inteligencji.

      "I tak jest z pojmowaniem Boga u mnie ważna jest treść przekaz i sens całego przesłania ja już przełamałem swoje ramy czy ktoś go widział czy nie? "

      Cały przekaz Boga z Biblii,(którą kilka komentarzy wcześniej uznałeś za "prawdę") można skrócić do sformułowania: "Bądźcie dla siebie dobrzy".
      Staram się żyć zgodnie z tą zasadą, co nie oznacza wcale, że wierzę w tę całą, szytą bardzo grubymi nićmi, otoczkę.

      Co więcej- Twoja wcześniejsza wypowiedź świadczy o tym, że nie znasz (lub lekceważysz) podstawy rachunku prawdopodobieństwa. Spójrz:
      Ateistyczna nauka stara się nam wmawiać, że wiele zdarzeń zachodzi w naszym świecie fizycznym przez "czysty przypadek". Tymczasem jeśli faktycznie podliczy się jakie jest matematyczne prawdopodobieństwo zajścia określonego "przypadkowego zdarzenia", wówczas się okazuje że wcale NIE miało ono prawa zajść naprawdę przez "czysty przypadek".

      To błędne myślenie. Prawdopodobieństwo, nawet jeżeli jest niezwykle małe (ale istnieje), to w tak ogromnej liczbie prób jakim jest Wszechświat zjawisko takie niemal na pewno zaistnieje. Ba! Zaistnieje nie raz i nie dwa, ponieważ ilość prób jest niewyobrażalnie duża. O ile oczywiście istnieje "cień szansy".

      Co do wcześniej opisanej przez Ciebie wcześniej "telekinezy", to pozwól, że nie ustosunkuję się do tego- podczas moich wyjaśnień musiałbym być nieuprzejmy. :/

      Powiem tylko, iż naukowcy wcale nie bronią żadnego, z góry założonego poglądu. To są po prostu ludzie, którzy chcą poznać prawa rządzące Wszechświatem. Nikt nie jest do niczego uprzedzony- Gdyby z ich eksperymentów wynikło coś niezwykłego, co podważyłoby fizykę newtonowską i einsteinowską: na pewno z wypiekami na twarzy zajęliby się wyjaśnianiem tych szokujących wyników i tworzeniem nowych modeli. Zapominasz, że to są zwykli ludzie.


      Pozdrawiam, Alves.co.

      Usuń
  5. Pozwolę wtrącić się do dyskusji ;)

    1. "Chodzi o racjonalne powody dlaczego niby mielibyśmy wierzyć. Nie ma żadnych dowodów na życie po śmierci, a wręcz przeciwnie- wszystkie badania naukowe wskazują na to, że nasz mózg jest naszą jedyną duszą."

    Mylisz się. Istnieją naukowe dowody, że Bóg istnieje. Nawet Eintstein i inni fizycy w późniejszym czasie przychylali się do naukowych dowodów istnienia Boga.

    2. "Poza tym- Gdyby faktycznie jakiś Bóg istniał, nie potrzebowałby naszego poklasku i wiary. A jeżeli jednak by potrzebował, to byłby strasznie próżny.

    Po prostu żyjmy dobrze i to powinno być docenione."

    Oczywiście zgadzam, się z końcówką. Jednak co do reszty, to nie. Właśnie samo postrzeganie w takich zamkniętych kategoriach Boga jest jednak lekko śmieszne. Twój artykuł jest o samorozwoju. Właśnie może jesteśmy na takim poziomie samorozwoju, że ciężko byłoby nam zrozumieć i pojąć zasady Boga... jeśli np, w ogóle one istnieją. Może później czegokolwiek człowiek może się dowiedzieć jeśli otworzy umysł i będzie nad tym pracował.

    3. "To mi wyjaśnij w takim razie, co masz na myśli mówiąc "dusza". Bo dla mnie to słowo= samoświadomość, myślenie, pamięć. Czyli rzeczy, które nas definiują jako jednostki. Nie mówię, że dusza nie istnieje. Mówię tylko, że jest materialna i stanowi wytwór pracy naszego mózgu. Po ustaniu jego pracy- przestajemy istnieć.
    Dla mnie to dosyć proste i zrozumiałe. Co o tym myślisz?"

    Moim zdaniem za bardzo z duszy starasz się zrobić rzecz materialną. Co jeśli obok umysłu i ciała istnieje dusza. Wszystko ze sobą współpracuje. Samoświadomość przecież nie wyklucza duszy bo może być jej częścią. Co jeżeli właśnie dusza wpływa na naszą samoświadomość.

    4. "Co do Boga (i bogów w ogóle), to czy nie wydaje Ci się infantylny pogląd, że jest jakaś istota, która Cię obserwuje, czyta w myślach i słucha Twoich modlitw? Dla mnie to niedorzeczność, chociaż wiele osób nie widzi w tym nic dziwnego.
    Uznaję tylko tzw. "Boga Einsteina", czyli piękno i harmonię Wszechświata, który rządzi się arbitralnymi prawami fizyki. ;)
    Zresztą po co komu jacyś bogowie?"

    No to można podpiąć to co napisałem na samym początku wyżej. Co do Boga uważam, że jesteśmy nawet lekko zarozumiali w pewnych ocenach. Jeśli wierzysz, że istnieje taki ogrom jak wszechświat, którego prawa starał się wyjaśnić Einstein to czy nie uważasz za stosowne określenie, że jesteśmy ignorantami i lekko zacofani, że istnieje jeszcze wiele spraw o których nie mamy świadomości oraz zielonego pojęcia. Idąc Twoim sposobem postrzegania można przyjąć niedorzeczność, że uważasz, że Boga nie ma. Jednakże zdanie drugiej osoby należy szanować i jeśli ma się argumenty podjąć kulturalną polemikę.

    Na temat dyskusji jaką prowadzicie polecam ciekawy film. Jest dość cieżki i długi ale warto go obejrzeć. Mam nadzieję, że pewne wątpliwości wyjaśni i zrodzi w was nowe pytania do których jednak warto szukać odpowiedzi właśnie poprzez ruszenie dupy i rozwijanie siebie ;)

    Link do filmu:
    http://www.youtube.com/watch?v=Zy_1Le3Dq_k&feature=player_embedded

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Adrianie za komentarz. Widać, że włożyłeś w niego sporo czasu i wysiłku, co bardzo sobie cenię. Jeżeli wyślesz mi prywatny mail na alves.co@o2.pl i się przypomnisz, to dostaniesz jeden z pierwszych egzemplarzy mojego ebooka nad którym pracuję: "Jak zostać żywym wykrywaczem kłamstw?" w zamian za wyczerpującą opinię. Będzie on sprzedawany po min. 20zł, więc warto do mnie napisać. ;)

    Jeżeli chodzi o Twój argument nr 1., to jest on kompletnie nietrafiony. Żaden fizyk nigdy nie udowodnił istnienia żadnych bogów. Co więcej, odsetek wierzących wśród czołowych fizyków jest niski (nie pamiętam dokładnych statystyk, ale sprawdzę, jeżeli wykażesz chęć. Przy czym dane pochodzą z populacji USA)
    Sam Einstein nie wierzył w osobowego Boga, do czego się otwarcie przyznawał w wielu listach, a także swoją opinię wyrażał publicznie, co spotykało się często z naganą społeczeństwa USA.
    Wiele jego wypowiedzi jest wyrywanych z kontekstu i cytowanych przez teistów, chcących mieć go "po swojej stronie barykady".

    "Jeśli wierzysz, że istnieje taki ogrom jak wszechświat, którego prawa starał się wyjaśnić Einstein to czy nie uważasz za stosowne określenie, że jesteśmy ignorantami i lekko zacofani, że istnieje jeszcze wiele spraw o których nie mamy świadomości oraz zielonego pojęcia. "

    Tutaj nie jest to kwestią wiary, tylko ogrom Wszechświata jest czymś obserwowalnym, udowodnionym i rzeczywistym. Oczywiście, że mało jeszcze wiemy o tym jakie prawa rządzą Wszechświatem, ani czy jest to jedyny Wszechświat w ogóle. Natomiast cały ludzie podejmują próby zbadania tego w naukowy sposób (oparty najczęściej na myśleniu indukcyjnym- "od szczegółu do ogółu")
    Robią to bez uciekania się do żadnej Hipotezy Boga- po prostu obserwują, eksperymentują [np. Wielki Zderzacz Hadronów] i wyciągają wnioski.

    Jednak nieco odeszliśmy od tematu, jakim była motywacja i rozwój. Tak jak napisałem: "Nie chcę z nikogo robić ateisty". Chodzi mi o zadawanie sobie pytań, poszukiwanie odpowiedzi i sprawdzanie, czy coś to zmienia w moim życiu i czy jest dla mnie dobre.
    Jeżeli ktoś po zakwestionowaniu wszystkich autorytetów i rozważeniu wszystkich argumentów dojdzie do tego, że jacyś bogowie istnieją- Super! Ruszył dupę i ma rezultat w postaci wzbogacenia swojej osobowości.
    Tak samo, gdy dojdzie się, że żadni bogowie nie istnieją.

    Chodzi mi tutaj o sam proces myślowy, który ma wzbogacić Twoją osobowość i zmusić Cię do refleksji nad swoimi przekonaniami. Nie ma nic gorszego, niż podążanie owczym pędem. I to nie tylko w kwestiach teologicznych; w całym życiu.

    PS. Film kiedyś tam oglądałem, ale jest to produkcja typowo popularno-naukowa z naciskiem na to pierwsze. Niemniej, oczywiście warte poświęconego czasu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurna! Dzięki. Nie spodziewałem się, że zostanę jakkolwiek doceniony. Właściwie jest to moja pierwsza nagroda, którą "wygrałem"/otrzymałem w necie :P

    Wątek 1 i najważniejszy ;) Możliwe, że masz rację. Możliwe, że i nie. Co do samych teistów to fakt, że pewne sprawy wyrywają z kontekstu i naginają pod swoje teorie. Również można się przyczepić do samych naukowców ateistów, którzy robią to samo. Naginają fakty pod swoje teorie. Ilu naukowców i ich teorii to będzie tyle samo odpowiedzi. Bo teraz wychodzi na to, że idąc drogą sztywnych zasad fizyki i biologii nie można wytłumaczyć istnienia Boga. Tylko ciekawe jest np istnienie wielu zjawisk mających miejsce na ziemi i w wszechświecie które przeczą obecnym prawą fizyki, na które do dzisiaj nie można odpowiedzieć. Wiem, że rzucam takimi określeniami górnolotnie nie mając przykładów ale nie raz słyszeliśmy albo czytaliśmy o sprawach nad którymi naukowcy do dzisiaj sobie wyrywają włosy. Zastanawiałem się nawet nad tym czy czasami naukowcy aby nie udowodnić sobie samym porażek nie naciągają i nie koloryzują pewnych wyjaśnień, które przez lata potem chronią.

    Oczywiście, że jeśli byś chciał się pofatygować to z miłą chęcią zobaczę te statystyki.

    Możliwe właśnie, że myślenie indukcyjne nie jest do końca dobre aby przełamać tą pewną barierę. Może to nie ten sposób albo coś mu brakuje?

    Z resztą twojego postu w 100% się zgadzam. Niestety nie jednokrotnie spotykam się z sytuacjami, że właśnie osoby myślące w ten sposób jak to opisałeś i kierujące się tymi nie skomplikowanymi zasadami, są bardziej "wierzący" jako ateiści niż wierzący. Mam na myśli, że są dobrymi ludźmi. Są takie otwarte umysły, które np mają mniejszy bagaż grzechów niż katolicy. Świadomie bądź nie świadomie bliżej im do sposobu życia opisanego w Biblii. Postępując i żyjąc w ten ich sposób są bliżej Boga niż inni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Spoko- Trzeba nagradzać za dobre rzeczy. Myślę, że Ci się spodoba i będziesz zadowolony.
    :)

    Zgodzę się z Tobą, że naukowcy się kłócą i spierają która teoria jest najbliższa prawdzie. Przeprowadzają mnóstwo badań i testów.

    Tyle że jest to proces bardzo pożądany i pozytywny, ponieważ dzięki temu nauka się "samoudoskonala". Ciągle wprowadzane są do niej pewne poprawki, a jeżeli dowody empiryczne są z nią sprzeczne- obala się teorię i szuka lepiej wyjaśniającej, oraz opisującej dane zjawisko.

    Na pewno są naukowcy, którzy fałszują wyniki. Ale chwilę później druga grupa naukowców zreplikuje to badanie i jeżeli wyjdzie jej inaczej (nie będzie to powtarzalne), to w końcu dojdą do źródła.

    Co do zjawisk niewyjaśnionych (jeszcze!)- oczywiście są takie rzeczy. Świetnym przykładem jest tutaj tzw. ciemna materia. Możemy ją zaobserwować i realnie istnieje, ponieważ oddziałuje grawitacyjnie, ale nie wiemy czym jest. Najprawdopodobniej wkrótce się to zmieni. Przeprowadzi się setki, albo tysiące eksperymentów i wyciągnie z nich wnioski- taka wiedza nikomu nie jest dana na tacy, tylko stanowi efekt ciężkiej, mozolnej pracy.
    Dlatego właśnie tak bardzo cenię naukowców.

    "Możliwe właśnie, że myślenie indukcyjne nie jest do końca dobre aby przełamać tą pewną barierę. Może to nie ten sposób albo coś mu brakuje?"

    Znasz jakiś lepszy? Dedukcja jest tak naprawdę tylko w matematyce.

    PS. Oczywiście znalazłem link do badań przedstawiających odsetek wierzących naukowców w osobowe bóstwo. Chyba wyniki mówią same za siebie i są miażdżące...
    www.stephenjaygould.org/ctrl/news/file002.pdf

    Pozdrawiam, Alves.co.

    OdpowiedzUsuń
  9. cześć wszystkim
    Miło słyszeć Alves, że postanowiłeś podzielić się swoją wiedzą. Czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Blog będzie aktualizowany w miarę możliwości jak najczęściej. Pracuję też nad ebookiem o wykrywaniu kłamstw w praktycznym ujęciu- trochę czasu mi to pochłania... ma być minimum formy- maximum treści.

      Tylko proszę o cierpliwość ;)

      Pozdrawiam, ALves.co.

      Usuń